Historia ablacji, czyli najskuteczniejszej metody leczenia arytmii serca. Ablacja jest obecnie bardzo nowoczesnym i rozwiniętym technologicznie zabiegiem oraz najskuteczniejszą metodą leczenia zaburzeń rytmu serca. Dlaczego zabieg ma aż tak wysoką skuteczność i co każdy pacjent powinien nim wiedzieć?
[aktualizacja: 03’2021]
Kilka słów o ablacji…
Jej nazwa pochodzi z łaciny – ablatio znaczy „odjęcie, amputacja”, jednak bez użycia skalpela. Koncepcja ablacji wywodzi się z lat 60. i 70. XX wieku, kiedy to lekarze próbowali łączyć badanie elektrofizjologiczne serca z użyciem wewnątrzsercowych elektrod oraz chirurgicznego leczenia arytmii.
Być może o rozwoju tej metody zadecydował … przypadek. Mało kto wie, że do rozwinięcia tej metody istotnie przyczyniło się badanie na psie! A właściwie na jego sercu, w którym podczas badania doświadczalnego w 1981r. doszło do niezaplanowanego uszkodzenia ważnego elementu przewodzącego serca, czyli pęczka Hisa.
Przyczyną było dostarczenie prądu stałego (czyli energii DC) w miejscu przylegania końcówki elektrody wewnątrzsercowej z wewnętrzną powierzchnią serca u psa. Z tego pierwotnego niepowodzenia jednak wysnuto praktyczny wniosek. Możliwe jest celowane zniszczenie małego obszaru tkanki, również u ludzi, a więc również u pacjentów z arytmią serca.
Ablacja – początki niefarmakologicznego leczenia arytmii serca
Porażkę przekuto zatem w sukces już rok później. Ten pomysł, który narodził się wtedy skutecznie zastosowano w 1982r., kiedy to wykonano pierwszy zabieg ablacji. Zapoczątkowano tym samym erę niefarmakologicznego leczenia arytmii serca.
Właśnie wtedy wykonano pierwszy raz zabieg ablacji (była to ablacja węzła przedsionkowo-komorowego) prądem stałym o dużej energii. Po raz pierwszy wtedy wyleczono arytmię serca u pacjenta bez zastosowania tabletki. Stały prąd w zabiegach był używany jednak tylko w początkowej fazie klinicznego wprowadzania ablacji. Dzisiaj energia DC (prąd stały) ma już znaczenie historyczne.
Prawdziwym przełomem w rozwoju leczenia ablacyjnego było zastosowanie prądu zmiennego, czyli energii o długości fal radiowych (RF – radiofrequency).
„Niskie napięcie i wysoka częstotliwość tej energii umożliwiło większą przewidywalność wytworzonej blizny w sercu. Tym samym poprawiło bezpieczeństwo zabiegu ablacji” – mówi dr hab. n. med. Krzysztof Błaszyk, prof. UM w Poznaniu.
W czasie ablacji RF końcówka elektrody ablacyjnej przylega do wewnętrznej struktury serca (wsierdzia) i rozgrzewa się do 50-60oC. W efekcie dochodzi do powstania niewielkiej blizny w sercu, a tym samym do zniszczenia obszaru pierwotnie elektrycznie, aktywnego będącego źródłem arytmii.
Ablacja i jej dynamiczny rozwój
Lata 90. XX wieku to dynamiczny rozwój ablacji RF z częstym praktycznym zastosowaniem elektrofizjologicznego badania serca dla potrzeb tego zabiegu. W tych latach ablację, głównie RF, wykonano niemal we wszystkich najistotniejszych arytmiach serca, między innymi w częstoskurczu węzłowym, zespole WPW, trzepotaniu przedsionków, częstoskurczach przedsionkowych i komorowych, a także w migotaniu przedsionków – kontynuuje dr Błaszyk.
Obecnie mamy dostępne trzy rodzaje ablacji: ablację RF, krioablację (także balonową) oraz laserową, jednak rzadko stosowaną.
Dalszy rozwój technologiczny umożliwił również wprowadzenie nowego systemu trójwymiarowego (3D), umożliwiającego tworzenie map elektro-anatomicznych – tłumaczy dr Błaszyk.
Przeczytaj także: Arytmia, czyli zaburzenia rytmu serca. Kiedy nie wolno ich bagatelizować?
Trójwymiarowe systemy map (3D) – to kolejny krok naprzód
Trójwymiarowe systemy map (3D) dedykowane są do trudniejszych zabiegów przezskórnej ablacji oraz do ablacji migotania przedsionków. Możliwość tworzenia map elektro-anatomicznych 3D w istotny sposób poprawia wizualizację przestrzenną każdej jamy serca i wybranego miejsca arytmii, czyli celu zabiegu. Zdecydowanie poprawia to precyzję mapowania arytmii przy mniejszym promieniowaniu RTG oraz również skuteczność samego zabiegu ablacji.
Obecnie ablacja jest już bardzo nowoczesnym i rozwiniętym technologicznie zabiegiem oraz najskuteczniejszą metodą leczenia arytmii serca.
„Nie można jednak zapominać o tym, że ablacja jest skutecznym zabiegiem, ale w rękach doświadczonego elektrokardiologa, który wykonuje jak najwięcej tego typu zabiegów. Ewidentnie mamy tu do czynienia z tzw. krzywą uczenia się, dlatego na IX Jesiennych Spotkaniach Kardiologów w Poznaniu, które odbyły się w dniach 7-8.10.16, tak ważne było, aby przekazać innym najlepszą wiedzę i najlepsze praktyki. Wszystko po to, aby pacjenci mogli czuć się bezpiecznie w rękach doświadczonych kardiologów. Bowiem nic nie zastąpi wiedzy i doświadczenia zespołu wykonującego te ważne zabiegi” – podsumowuje dr Błaszyk.
Tekst powstał z okazji IX Jesiennych Warsztatów Kardiologów w Poznaniu.
Zachęcamy również to zapoznania się z tym artykułem: Zaburzenia rytmu serca u dzieci – szansą zabieg ablacji!
Witam,
Świetny artykuł na temat leczenia schorzenia jakim jest arytmia serca. Odpowiednie narzędzie w rękach doświadczonego chirurga może zdziałać cuda. Metoda która powoduje blizny w sercu leczy. To daje naprawdę dużo do myślenia.
Pozdrawiam
Moja babcie jest właśnie po zabiegu (niecały miesiąc) i odpukać na razie ok. Niestety lekarze bardzo długo bagatelizowali jej arytmie aż zrobiło się dość groźnie.
Pozdrawiam.
Miałam wykonaną ablacje w szpitalu w Szczecinie na Arkońskiej na początku maja br .
Niestety , po upływie 7 godzin od zabiegu powróciło kołatanie serca .
Odczuwam bóle serca ,ucisk w klatce piersiowej ,brak tchu i energii.
Wiem , że nie zawsze dolegliwości ustępują po jednym zabiegu i trzeba poddać się drugiemu zabiegowi .
Mam nadzieję ,że drugi zabieg przyniesie mi oczekiwaną przeze mnie
poprawę zdrowia . Pozdrawiam . Bożena
Miałem ablację 09.03.2017 w Warszawie przez prof. Kułakowskiego, na drugi dzień do domu i NORMALNE ZYCIE BEZ ŻADNYCH OGRANICZEŃ. Jedyne „powikłania” to bardzo duży (prawie całe udo) krwiak.Ale to chyba moja wina bo zamiast leżeć sztywno przez 10-12 godz cały czas się wierciłem zamiast leżeć plackiem:) Namawiano mnie na ablację od 2010r i bardzo się bałem, konsultowałem z 4 kardiologami i 3 było zdecydowanie za, jeden tak sobie 🙂
Namawiam wszystkich którzy się wahają . Czasem wizyta u stomatologa powoduje więcej bólu i stresu. Dwa m-ce po zabiegu jeszcze coś się tam działo ale teraz po ponad 5 m-cach zero śladu jakiejś arytmii:)Nie biorę zadnych leków na arytmie
Ja jestem świeżo po ablacji, dochodzę do siebie choć ciągle gdzieś boli,to w klatce to głowa codziennie ale jestem dobrej myśli bo upłynęło dopiero zaledwie kilka dni
Andrzeju! Będzie ok, zobaczysz. Nie pisze tego ot tak sobie.Jeśli ból głowy nie przestanie Ci dokuczać, skonsultuj to koniecznie z lekarzem.
Myślę ze za kilka dni bedziesz „śmigał” jak nowonarodzony. U mnie jak juz napisalem wszystko wróciło do calkowitej normy po ok 5 m-cach. Bezpośrednio po zabiegu nic mi nie dolegał, ale różne są uszkodzenia serca i różne ablacje. Ja miałem wypalane tylko trzy punkty ale były bardzo trudne do namierzenia i dopiero bezposrednia reka pana prof. znalazła te ogniska.Zabieg (calkowity) trwał 2.5 godz. Teraz jak sobie badam puls to aż miło posłuchać 🙂 Pozdrawiam i na bank za kilka dni też bedziesz się tak czuł. A siniakiem też nie ma sie co przejmować:) wchłonie się 🙂
Ja mam mieć ablację we Wrocławiu,kogo polecacie?
Ciężko polecić kogoś kogo się nie zna. Ja dostałem namiary na profesora od swojego kardiologa. Jestem z Łodzi i tam tez robią zabiegi ablacji, podobno tez dobrze. Ale pojechałem do Warszawy bo polecił mi to mój kardiolog do którego mam zaufanie . Jestem bardzo zadowolony. Porozmawiaj ze swoim kardiologiem a najlepiej z kilkoma. Na pewno polecą ci dobry ośrodek. I zero stresu, żadnych nieprzyjemnych doznań, nie odczuwałem żadnego bólu podczas zabiegu, tylko przy wkłuciu minimalnie bolało.Tylko to leżenie plackiem (10-12 godz przy wkłuciu przez tętnice) to największa uciążliwość. Jak chcesz więcej wiadomości napisz na gg 5651600 byłem robiony w marcu 2017
Witam.Mój mąż z powodu arytmii i wysokiego ponad 100 pulsu,
w sierpniu tego roku został poddany w Klinice K. w Kielcach zabiegowi ablacji typu RF. W efekcie w operowanym w 2002 roku sercu odkleiła się łata,występuje przeciek z jednej komory do drugiej, ciśnienie spadło do 100/60,a puls wynosi średnio 45 !
Jest b.osłabiony,czeka go kolejna naprawcza operacja serca i dodatkowo wstawienie nowej zastawki.
Czy lekarze mając całą dokumentację medyczną,nie powinni wziąć pod uwagę stanu pacjenta i wykonać krioablację która być może nie poczyniła by tyle szkód?
Teraz jesteśmy tak przerażeni,że mamy wątpliwości poddać się opiece Kliniki w Kielcach.
Pozdrawiam.Bernadeta
Trzymamy kciuki za męża. W razie jakichkolwiek wątpliwości ma Pani prawo zasięgać konsultacji u innych specjalistów. Klinika powinna udostępnić dokumentację medyczną.
A jaka jest krzywa uczenia się?
Miałem dwie ablacje . Po pierwszej znaczne zaostrzenie objawów. Migotanie zamieniło się w trzepot którego w zasadzie na dało się wygaszać lekami( tylko kardiowersje elektryczne). Po drugiej troszeczkę lepiej ale arytmia i tak jest dużo bardziej nasilona niż przed ablacjami. Srednio raz na tydzień leżę w szpitalu i mam chemiczną kardiowersję. Przed ablacjami tylko raz miałem długi wielogodzinny atak. A tutaj mówią że w zasadzie nie ma powikłań arytmicznych; kosmiczna bzdura.