Przekarmianie dzieci jest obecnie poważnym problemem. Zwłaszcza, że osoby opiekujące się maluchami najczęściej robią to nieświadomie, nie znając konsekwencji tego postępowania. Nadwaga i otyłość nie są jedynymi szkodami, jakie z tego wynikają. 

[aktualizacja: 01’2022]

Czy nadwaga jest zdrowa?

Zazwyczaj osobą, która przekarmia dziecko kierują dobre intencje, bo przecież „najedzone dziecko to zdrowe dziecko”. Sami pamiętamy czasy swojego dzieciństwa, kiedy nasi karmiciele wymagali od nas zjedzenia wszystkiego, co mieliśmy na talerzu. Często nie brali pod uwagę naszych uwag, trochę w myśl zasady: „wiem, co dla Ciebie najlepsze, bo chcę dla Ciebie jak najlepiej” lub „dzieci i ryby głosu nie mają”.

Mamy zakodowane w głowach, że dziecko powinno jeść tyle ile chcemy my i to, co my chcemy mu podać. Czyż nie?

Sądzimy, że lepiej od dziecka wiemy, co i kiedy ma jeść. Tu problem zaczyna się już od narodzin malucha i momentu rozszerzania diety. Ustalamy sobie jakieś zasady i pilnujemy, np. godzin posiłków karmiąc dziecko nawet wtedy, kiedy nie jest głodne. Tym sposobem od maleńkości rozpychamy mu żołądek. Kolejnym problemem jest wtykanie dziecku jedzenia, jako przekąski.

Dzieci posiadają naturalne instynkty rządzące głodem i sytością. Kiedy nie potrzebują jedzenia, nie upominają się o nie. Kiedy są głodne, dają nam to wyraźnie odczuć. Jednak my dorośli twierdzimy, że wiemy lepiej i … bach!

Nie karm dziecka według swojego rytmu!

Wtykamy maleństwu chrupki kukurydziane, biszkopciki, dajemy mu do picia słodką herbatkę, kompoty albo soki owocowe. Do czego to prowadzi? Dziecko w ten sposób uczy się ciągłego podjadania! Zaburza mu się postrzeganie posiłków. Nie umie rozpoznać, kiedy jest czas odpowiedni na jedzenie, a kiedy nie. Nadwaga to wtedy kwestia czasu …

Zbyt duża ilość cukru w diecie powoduje skoki glukozy i insuliny we krwi dziecka. Przez to maluch może mieć nienaturalnie rozbudzony apetyt. Dodatkowo może mieć humorki i być rozdrażniony.

To, co dotyczy dorosłych, dotyczy też małych dzieci. Nasza fizjologia pracuje w podobny sposób. Tylko rozmiar organizmu się zmienia. Przypomnij sobie jak się czujesz godzinę lub dwie po zjedzeniu sporego kawałka ciasta, czekolady, albo po sytym obiedzie z kopcem z ziemniaków czy spaghetti. Senność, znużenie i rozdrażnienie oraz ochota na więcej. Ochota na coś słodkiego, czyż nie?  U dziecka porcja soczku owocowego i garść chrupek kukurydzianych powodują identyczną reakcję.

Jakie szkody wyrządza w organizmie dziecka cukier?

Duża ilość cukru może powodować także poważniejsze, niż wymienione powyżej konsekwencje!

WAŻNE! Pod wpływem cukru przerastają się w przewodzie pokarmowym grzyby. Może to wywoływać różne dolegliwości i objawy m.in.:

  1. biegunki,
  2. zaparcia,
  3. bóle brzucha,
  4. ciągłe przeziębienia,
  5. silne gazy,
  6. agresję,
  7. zaburzenia pamięci i koncentracji.

Jednak, co my najczęściej robimy w tej sytuacji? Dajemy dziecku likwidujące objawy leki, biegamy od lekarza do lekarza i spędzamy długie godziny w poczekalniach czy szpitalach. Przyczyna zostaje dalej nieusunięta, co powoduje pogarszanie się objawów!

Z drugiej strony, kiedy postanawiamy być nieugięci napotykamy spore przeszkody. Dzieci mają swoje metody, żeby rozmiękczyć nam serce i spełnić swoje zachcianki. Kiedy raz posmakują czegoś słodkiego, słonego czy o wyraźnym smaku zaczynają gardzić jałowym „papu”. Chcą jeść to, co smakuje im najbardziej.

Cukier ma silne działanie uzależniające i maluchy zrobią wszystko, żeby dostać to, czego chcą. Ulegamy więc i dajemy im przejąć władzę nad kuchnią. Często chcemy poprzez to okazać naszą miłość i troskę. Jednak postępując w ten sposób kopiemy pod sobą przysłowiowy dołek. Dziecko przejmuje wtedy kontrolę i zaczyna rządzić domownikami, a nie jest ono gotowe do takiej roli! Nikt o zdrowych zmysłach nie da dziecku prowadzić samochodu ani swojej rachunkowości.

Sprawdź także: Wszędobylski cukier – uzależnia, zniewala i bardzo szkodzi!

Rodzicu, to Ty masz być szefem w kuchni!

Dlaczego zatem dajemy dzieciom rządzić w kuchni a przez to i w domu? Akceptujemy humory, grymasy, awantury na zakupach itd.

Doszło u Ciebie do takiej zamiany ról? Poświęć szkrabowi więcej uwagi w innych dziedzinach. Koniecznie przywróć sobie mądre przewodzenie w kuchni! Bo w innym przypadku problem będzie się tylko pogłębiał. Pamiętaj – dzieci często wykorzystują jedzenie do manipulacji i zwracania na siebie uwagi!

Nawet, kiedy jako rodzic masz swoje zasady i starasz się rozsądnie odżywiać malucha zgodnie z jego potrzebami jesteś często w opozycji. Dlaczego? Bo babcie, dziadkowie, ciotki, wujkowie, koleżanki itd., wszyscy chcą zrobić dziecku przyjemność obdarowując je słodyczami na każdym kroku.

Widok dziecka wychodzącego z gościny z wypchanymi słodyczami kieszeniami czy plecaczkiem to właściwie standard. Słodycze traktujemy często, jako formę wyrażania uczuć. Chcemy okazać swoją troskę, żeby na buzi malucha namalował się soczysty uśmiech. Te zachowania mamy zakorzenione głęboko w podświadomości. Jak do tego doszło? Ma to wielopokoleniowe podłoże.

Ludzie, jako gatunek mają silnie rozwinięty instynkt słodkiego smaku. W dawnych czasach cukru można było „ze świecą” szukać. Nie był on dostępny dla każdego, pojawiał się okazjonalnie i był wielkim rarytasem.

Jak przemysł spożywczy manipuluje rodzicami?

Producenci żywności i przemysł spożywczy w pełni wykorzystuje ten drzemiący w nas „słodki potencjał”. W ostatnim stuleciu przeprowadzono potężne kampanie reklamowe promujące spożycie cukru i słodyczy, jako składnika koniecznego w diecie dzieci. To zaprogramowało w ówczesnym społeczeństwie taki właśnie pogląd.

W czasach wojny cukier był deficytowym produktem. Kolejne lata stanu wojennego i ciężkich reform w Polsce jeszcze bardziej wypromowały cukier do rangi cudownego produktu, dającego szczęście, energię oraz zdrowie.

Radioklinika | Nadwaga i otyłość to nie jedyne grzeszki cukru!

Oranżada, czekolada, lizaki, które powoli zaczęły zalewać rynek stały się produktem nr 1. Każdy kojarzy jakiś ulubiony, wyjątkowy smak ze swojego dzieciństwa.

Słodycze, wypieki kojarzą nam się z rodzinną atmosferą i dobrymi emocjami. Przecież od zawsze dostawaliśmy słodycze, jako prezenty, jako nagrody za dobre zachowanie. Słodki smak kojarzymy z babcinym ciepłem i odwiedzinami bliskich. Dlaczego więc nie przekazać tych wszystkich wspaniałych emocji dzieciom? Przecież to nasze prawdziwe skarby, uwielbiamy je i oddalibyśmy wszystko za ich uśmiech. Przez żołądek do serca – to prawda stara jak świat. Niestety, wraz z przekarmianiem w parze idzie też nadwaga!

Przekarmianie ma wiele twarzy!

Przekarmianie ma jeszcze wiele innych twarzy. Czasami, gdy maluch jest wybredny w jedzeniu skupiamy się na tym by dziecko zjadło cokolwiek. Wolimy, żeby jadło wystarczająco dużo. Co w praktyce przekształca się w „po prostu dużo”. Często czujemy się bardziej dowartościowani i łechcemy swoje ego dając dziecku ogromne ilości jedzenia na jego zawołanie. Często chcemy w ten sposób coś mu wynagrodzić, np. nasz brak czasu dla niego, częstą nieobecność.

Dzieci najczęściej obierają dwa fronty:

  • współpraca, czyli zjadanie wszystkiego, co podsunie mu się pod nos. Przykład: zjadanie wszystkiego, co na talerzu, żeby mama/babcia nie była smutna albo żeby nie krzyczała,
  • próba sił, czyli niechęć do jedzenia. Sceny, fochy i kłótnie przy jedzeniu. Jedzenie tylko wybranych, określonych przez dziecko produktów. Zostajemy niejako zmuszeni do karmienia dziecka żelkami, słodyczami, paluszkami, kotlecikami itd.

Często w sytuacji, kiedy maluch odmawia zjedzenia posiłków lub nie dojada zmuszamy go do zjedzenia wszystkiego, co na talerzu. W imię dobrych zamiarów.

Nadwaga, a później otyłość – konsekwencje przekarmiania!

Dobrze jest, kiedy wpajamy dzieciom szacunek do posiłków. Jednak wmuszając im kolejną porcję lub wymagając na nich „wyczyszczenie talerza” uzyskamy odwrotne rezultaty. Nasze dobre intencje musimy ubrać w odpowiednie słowa i okoliczności, żeby maluch uległ naszym sugestiom.

Grożenie dziecku przy stole w stylu: „jak nie zjesz tego, to nie obejrzysz bajki”, itd. Używanie jedzenia jako kary lub nagrody kształtuje w nim błędne wzorce.

Z czasem zacznie ono używać jedzenia do karania lub nagradzania rodziców. Przykładowo, jeśli spełnisz oczekiwania dziecka zje chętnie posiłek. Jeśli je zdenerwujesz lub zawiedziesz, będzie odmawiać posiłków lub utrudni Ci to do granic możliwości.

Przekarmianie ma jeszcze inne poważne konsekwencje dla zdrowia dziecka, nie są to wyłącznie nadwaga i otyłość. Tu wkradają się kolejne mity, którym ulegają dorośli.

To może Cię zainteresować: By niejadek jadł obiadek. Co sprzyja zaburzeniom łaknienia u dzieci?

Nadwaga. Sprawdź, czy te mity są Ci bliskie?

„Pulchne dziecko to zdrowe dziecko”

Tu ponownie wracamy do korzeni. Jeszcze 20-30 lat temu jedzenie było trudno dostępne. Jadło się to, co udało się „wykombinować’. Trudno było przekarmić dzieci, spora część była więc wychudzona lub bardzo szczupła. Pulchne dziecko było synonimem dobrobytu i tego, że rodzinie dobrze się powodzi. Wartości przekazywane z pokolenia na pokolenie przyjmowane są jako norma.

„Jeszcze z tego wyrośnie”

Kiedyś tak było, że dzieci łatwo się wysmuklały. Stąd to powiedzenie. Jednak kiedyś dzieci biegały po polach, spędzały czas na świeżym powietrzu, były bardzo aktywne. Często też pomagały przy prowadzeniu domu czy gospodarstwa. Teraz dzieci spędzają czas głównie przez komputerem, telewizorem, tabletem i innymi „cudami techniki”. Ich forma spędzania czasu wolnego i cykl dnia znacznie różni się od tego, jaki kojarzy się „z wyrastaniem z nadwagi”. Stąd mamy tak ogromny problem- nadwaga u dzieci to dzisiaj prawie norma. W ciągu ostatnich 30 lat liczba otyłych dziewczynek w kraju wzrosła dziesięciokrotnie, chłopców – trzykrotnie! W Europie nasze dzieci są na czele rankingu, a otyłych 11-latków mamy więcej niż Stany Zjednoczone!

„Jesteś szczupła/szczupły, więc możesz jeść wszystko”

To stwierdzenie jest nagminne. Jednak powoduje ogromne konsekwencje dla dziecka. Ładujemy w malucha kilogramy cukru, podrzucamy mu coś do jedzenia w każdej chwili. Dajemy mu jeść bezwartościowe produkty na okrągło. Powodujemy u niego przewlekłe niedożywienie, serwujemy mu też dolegliwości opisane na początku artykułu. Dziecko wyrasta z takim przekonaniem i całe życie je to na co ma ochotę, niszcząc sobie zdrowie.

Te schematy myślowe powodują, że nie dostrzegamy rangi problemu! Dlatego przedstawiamy Wam konsekwencje zdrowotne, jakie niesie za sobą nadwaga a potem otyłość u dziecka.

Pulchne dziecko to chore dziecko. Otyłość jest chorobą metaboliczną, nie defektem kosmetycznym. Ponadto badania wskazują, że 80% dzieci ze zbyt dużą masą ciała w dzieciństwie, wyrasta na otyłych dorosłych.

UWAGA! Nadmierna masa ciała/nadwaga przyczynia się do wielu zmian w ciele i w metabolizmie dziecka. Może doprowadzić do wielu poważnych zaburzeń, takich jak:

  • nadciśnienie tętnicze
  • przerost lewej komory serca – wpływa to na zaburzenia układu krwionośnego
  • zaburzenia gospodarki lipidowej (niski HDL, wysoki LDL, wysokie triglicerydy)
  • cukrzyca typu II
  • insulinooporność               średnio u co 5 dziecka ze zbyt ↑ masą ciała

Zaburzenia a zespół metaboliczny

Te zaburzenia często występują jednocześnie dając zespół metaboliczny:

  • niealkoholowa choroba stłuszczeniowa wątroby – nawet u połowy otyłych dzieci (powyżej 95 centyla dla wagi) – to może doprowadzić do włóknienia czy marskości wątroby,
  • kamica pęcherzykowa (kamienie w pęcherzyku żółciowym),
  • obturacyjny bezdech senny (u otyłych dzieci występuje aż 6 razy częściej niż u szczupłych!),
  • choroby układu kostno–stawowego m.in. koślawość kolan, bóle stawów, kręgosłupa, płaskostopie, skolioza i wiele innych,
  • zaburzenia emocjonalne: często niska samoocena, odrzucenie przez grupę rówieśników i skłonności depresyjne,
  • wcześniejsze dojrzewanie płciowe, zwiększone ryzyko wystąpienia Zespołu Policystycznych Jajników u dziewcząt, zaburzenia hormonalne.

Jak widzicie przekarmianie dzieci ma różne podłoża, jednak poważne konsekwencje. W tym wypadku nieocenione jest zapobieganie zanim konieczne będzie leczenie. Pamiętajcie – możecie dokonać zmiany w każdym momencie, wszystko zależy od Was.

Może nie być łatwo. To będzie wymagało cierpliwości, konsekwencji, pogłębienia wiedzy, edukacji rodziny i wielu innych wyzwań. Jednak cel, o który walczysz to zdrowie fizyczne i psychiczne Twojego dziecka. Do dzieła!

Sprawdź także, czym jest dna moczanowa – jak wygląda diagnostyka, leczenie i dlaczego trzeba przestrzegać ścisłej diety!

Poprzedni artykułAlkohol i skutki jego nadużywania. Pij odpowiedzialnie!
Następny artykułŚwięto Matki Boskiej – zielarki wszech czasów.
SanDiet Dietetyka & Lifestyle – z nami Ci się uda! Naszym wyróżnikiem jest innowacyjne i nietypowe podejście do tematów zdrowia i diety. Zawsze bierzemy pod uwagę wiele składowych i szukamy "złotego środka". Podejście stricte naukowe jak i zwrot ku naturalnym, tradycyjnym rozwiązaniom jest naszą mocną stroną. Naszych podopiecznych i ludzi, którzy nam zaufali przeprowadzamy przez proces zmian tak, by uzyskali maksimum korzyści dla siebie i najbliższego otoczenia. Zalecenia dietetyczne, plan suplementacji jak i jadłospis są opracowywane indywidualnie na potrzeby poszczególnych pacjentów, na podstawie wyników badań krwi oraz wywiadu żywieniowego przeprowadzanego podczas spotkania na żywo lub online. mgr Paulina Ihnatowicz, dietetyk kliniczny mgr Emila Ptak, dietetyk kliniczny

4 KOMENTARZE

Zapytaj lub skomentuj:

Napisz komentarz
Podaj swoje imię