W ostatnim czasie coraz więcej mówi się o potrzebie ograniczenia nadmiernej konsumpcji, z którą zmaga się współczesny świat. Dziś już wiemy, że niekontrolowanie zużywanie produktów i usług prowadzi do degradacji środowiska naturalnego. Procesu, którego jak do tej pory chyba nie udaje się nam skutecznie odwrócić. Kupujemy coraz więcej i zużywamy coraz więcej. Niemalże na każdym kroku krzyczą do nas reklamy: kup trzy w cenie dwóch czy drugi produkt za pół ceny. Tylko czy rzeczywiście aż tyle potrzebujemy? Nasze szafy pękają w szwach, a półki uginają się od nadmiaru kosmetyków, których nie jesteśmy w stanie zużyć. Zwykle zanim upłynie termin ich przydatności w naszych domach pojawiają się kolejne produkty. Odpowiedzią na problem nadmiernej konsumpcji jest skinimalizm, czyli świadoma pielęgnacja twarzy i ciała, polegająca na zdrowym odwyku od kosmetyków. Ograniczenie ilości produktów używanych w codziennej pielęgnacji to jeden z najgorętszych trendów kosmetycznych. Co dobrego może przynieść naszej skórze taki minimalizm?


Choć o nadmiernej konsumpcji mówi się raczej w kontekście czyhającej katastrofy ekologicznej i przeładowanych wysypiskach śmieci, warto zastanowić się nad tym, co kupujemy i jakie produkty rzeczywiście są nam niezbędne do życia. I to nie tylko w trosce o naszą planetę, ale także w trosce o nas samych. Problem jest oczywiście globalny, ale już niewielkie zmiany mogą przynieść wiele dobrego. Dużo mówi się o tym, że zmiany warto zacząć od samego siebie. Co powiecie więc na modyfikację dotychczasowej pielęgnacji i zminimalizowanie ilości używanych kosmetyków, aby lepiej i bardziej świadomie zadbać o swoję cerę? 

Kosmetyki pielęgnacyjne. Czy rzeczywiście potrzebujemy ich aż tyle?

W erze social mediów, rosnących w siłę instagramowych filtrów i kultu idealnego ciała, gdzieś pomiędzy kolejnymi selfie łatwo stracić głowę i zdrowy rozsądek. Można odnieść wrażenie, że nowinki kosmetyczne są lekiem na całe zło, czyt. na wszystkie nasze urodowe bolączki. Wystarczy przecież kilka kliknięć, aby poczuć się jak milion dolarów. Proste? Proste, jednak wirtualna rzeczywistość nijak ma się do realnego życia. Bo przecież, wiele z nas rano budzi się z nowym pryszczem na czole, a nieprzespana noc nie pozwala o sobie zapomnieć. I to nie tylko dzięki sinym workom pod oczami.

I na to współczesny świat ma odpowiedź. Blogerki urodowe, influencerki często nieposiadające wystarczającej wiedzy do edukowania innych czy instagramowi “specjaliści” na każdym kroku dwoją się i troją, aby namówić nas na zakup kolejnego nowego produktu. Produktu, który KONIECZNIE musi znaleźć się w naszej podręcznej kosmetyczce, bo przecież dzięki niemu w końcu uporamy się niedoskonałościami. Krem na dzień, krem na noc, krem z filtrem, krem pod oczy, krem do cery suchej, krem do cery tłustej. Tonik, peeling, maseczka do twarzy w płachcie, maseczka w żelu, serum, krem do depilacji, krem na rozstępy… STOP!

Z pewnością nie raz słyszeliście, że od przybytku głowa nie boli. Niestety, nasi dziadkowie czy rodzice, z których ust bardzo często można usłyszeć to zdanie, wychowali się w innych czasach, kiedy produktów na sklepowych półkach rzeczywiście było jak na lekarstwo, a świadoma pielęgnacja po prostu nie istniała. Stosowano tylko te kosmetyki, które można było znaleźć na sklepowych półkach, a te raczej świeciły pustkami. Produkty do pielęgnacji, podobnie jak wiele innych produktów, były towarem deficytowym. Nikt nie słyszał wówczas o dziesięciu rodzajach szamponu do pięciu różnych typów włosów od jednego producenta, a wysłużony i poczciwy krem Nivea spełniał funkcję kremu na dzień, kremu na noc, kremu przeciwzmarszczkowego i balsamu do ciała. Absurd? Z punktu widzenia dzisiejszego konsumpcjonizmu pewnie tak. Po zastanowieniu można jednak stwierdzić, że ten przymusowy minimalizm miał jednak swoje zalety.

Skinimalizm. Nowy trend czy świadoma pielęgnacja?

Dziś nowinki kosmetyczne i przeładowane sklepowe półki nikogo nie dziwią. Marketingowcy dwoją się i troją, aby zwiększyć sprzedaż i odnotować większy zysk. A my konsumenci nawet nie zdajemy sobie sprawy, że z naszych portfeli ubywają coraz większe sumy. Kupujemy bez zastanowienia i pod wpływem impulsu, z nadzieją, że ten kolejny cudowny kosmetyk polecany przez ulubioną instagramerkę tym razem okaże się strzałem w dziesiątkę. Zamawiamy, odpakowujemy i otwieramy kolejne pięknie zaprojektowane pudełeczko. I bardzo często już na tym etapie nasz zachwyt nowym produktem się kończy. Niewłaściwa konsystencja, nieprzyjemny zapach, niepraktyczne opakowanie, aż wreszcie totalny brak efektów. Kosmetyk po kilku użyciach ląduje na półce w towarzystwie innych “cudownych produktów”, które podzieliły jego los. Brzmi znajomo?

Odpowiedzią na problem nadmiernej konsumpcji jest skinimalizm, czyli świadoma i odpowiednia pielęgnacja, która  polega na ograniczeniu stosowanych kosmetyków. To trend cały czas przybierający na popularności, będący zupełnym przeciwieństwem tego, co obserwowaliśmy na rynku kosmetycznym w ostatnich latach. Zdążyliśmy już przyzwyczaić się do tego, że producenci produktów do pielęgnacji i makijażu oferują nam rozwiązanie niemalże każdego naszego urodowego problemu. Tymczasem okazuje się, że świadome ograniczenie kosmetyków może przynieść naszej cerze znacznie więcej dobrego niż kupowanie kolejnych kremów, serum, balsamów, toników, żeli, pianek czy masek.

Kiedy mniej, znaczy więcej

Co może przynieść nam ograniczenie ilości kosmetyków do pielęgnacji twarzy i ciała? Zredukowanie kosmetyczki do kilku podstawowych produktów pozwoli skórze odpocząć, bo choć wiele z nich zawiera składniki aktywne, które odpowiadają za efekty pielęgnacyjne konkretnego kosmetyku i poprawiają kondycję cery, to ich nadmiar może przynieść zupełnie odwrotny skutek.

Aby skóra mogła dobrze spełniać wszystkie swoje funkcje i pięknie wyglądać, potrzebuje optymalnej ilości składników. Oznacza to, że nie można dostarczać jej ani za dużo, ani za mało związków – w codziennej pielęgnacji liczy się więc równowaga i umiar. Co się stanie, jeśli jednak przesadzimy? Cera będzie bardziej wrażliwa i nadreaktywna, przez co stanie się także bardziej podatna na podrażnienia, stany zapalne i powstawanie niedoskonałości.

Skinimaliz
Skinimalizm. Od czego zacząć?

Warto więc zafundować skórze detoks od kosmetyków, który może okazać się dla niej zbawienny. Na samym początku przygody ze skinimalizmem powinniśmy zastanowić się, jakie produkty z kosmetyczki można zastąpić innymi. Okazuje się, że szkody dla naszej cery możemy pozbyć się, chociażby zdublowanych kosmetyków. Niech pierwszy rzuci kamieniem ten, kto nigdy nie miał na swojej półce co najmniej dwóch kremów do pielęgnacji twarzy. Produkty z serii “na dzień” i “na noc” naprawdę da się zastąpić jednym kremem nawilżającym, o ile potrafimy czytać składy kosmetyków. Może okazać się, że te, które już znajdują się w naszej kosmetyczce, zawierają niemalże takie same składniki i spełniają dokładnie takie same funkcje. UWAGA: skóra nie lubi łączenia dwóch składników o podobnym działaniu!

A jeśli masz problem z odczytywaniem składów kosmetyków, postaw na kosmetyki naturalne. Mają znacznie krótszy i lepszy skład niż standardowe produkty do pielęgnacji. Zaletą stosowania naturalnych kosmetyków jest przede wszystkim to, że nie zawierają szkodliwych substancji o działaniu rakotwórczym czy silnie alergizującym. Nie zaburzają też naszej gospodarki hormonalnej. Zwykle cechują się także dobrą jakością, a zawarte w nich naturalne substancje pochodzenia roślinnego mają korzystny wpływ na skórę.

To może Cię zainteresować: Naturalna pielęgnacja nie musi być DROGA!

Skinimalizm. Od czego zacząć?

Od czego zacząć przygodę ze skinimalizmem? Oprócz zredukowania zdublowanych kosmetyków pierwszym krokiem powinien być wybór dobrego kremu nawilżającego. To podstawa pielęgnacji każdego typu cery, bez względu czy jesteś posiadaczem cery suchej, czy cery tłustej. Krem nawilżający spełnia wiele funkcji, m.in. chroni skórę przed podrażnieniami i szkodliwymi czynnikami zewnętrznymi oraz wzmacnia barierę hydrolipidową. Może nawet ograniczyć nadmierne wydzielanie sebum. Jak to możliwe? Jeśli skóra jest odpowiednio nawilżona, broni się przed przesuszeniem, jeszcze intensywniej wydzielając łój. Właśnie dlatego nigdy nie powinniśmy zapominać o kremie nawilżającym – zarówno podczas porannej pielęgnacji, jak i wieczornej rutyny pielęgnacyjnej.

Codzienna pielęgnacja twarzy to także oczyszczanie i demakijaż. Nie potrzebujemy jednak do tego ogromnej liczby kosmetyków. Era wieloetapowego oczyszczania twarzy powinna odejść do historii. Okazuje się, że w zupełności wystarczy nam jeden żel do mycia dopasowany do potrzeb naszej skóry, płyn micelarny lub mleczko do demakijażu oraz hydrolat. Woda kwiatowa świetnie spełnia funkcję toniku.

W skład bazy pielęgnacyjnej powinny wejść oczywiście także żel do ciała lub mydło. Dodajemy do tego oczywiście szampon do włosów oraz ulubiony olejek lub balsam. Nie możemy zapominać również o całorocznym stosowaniu kremu z filtrem SPF, który ochroni skórę przed szkodliwym działaniem promieni słonecznych.

Sprawdź także: Tonizacja skóry. Dlaczego warto stosować tonik do twarzy w codziennej pielęgnacji?

Skinimalizm. Nie eksperymentuj i daj odpocząć swojej skórze!

Zgodnie z ideą skinimalizmu, codzienna pielęgnacja skóry powinna opierać się na kilku sprawdzonych kosmetykach i produktach pielęgnacyjnych z jak najprostszym i jak najbardziej naturalnym składem. Skóra nie lubi eksperymentów. Częste zmienianie rutyny pielęgnacyjnej oraz testowanie na niej dużej ilości kosmetyków może skończyć się pogorszeniem jej kondycji. A to oznacza podrażnienia, reakcje alergiczne i wysyp niedoskonałości. 

Dbajmy więc o swoją cerę z czułością i obchodźmy się z nią delikatnie. Postawmy na skinimalizm dostosowany do naszego codziennego trybu życia i naszych indywidualnych preferencji. Jeśli nie czujemy się na siłach rezygnować z konkretnego produktu, nie róbmy tego. Dokonujmy zmian, ale róbmy to z głową. Dajmy cerze odpocząć, ale nie fundujmy jej terapii szokowej w postaci nie do końca sprawdzonych kosmetyków. Za taką troskę z pewnością szybko odwdzięczy się nam pięknym oraz zdrowym wyglądem.

Skinimalizm jest obecnie gorącym trendem kosmetycznym. Jednak to, czy zostanie z nami na dłużej, zależy tylko od nas i od naszych świadomych wyborów.

Zapytaj lub skomentuj:

Napisz komentarz
Podaj swoje imię