Niewłaściwe leczenie zakażeń pasożytniczych może spowodować więcej szkody, niż pożytku i o tym przede wszystkim powinniśmy pamiętać! Dlatego z dużą dozą nieufności i ostrożności trzeba podchodzić do internetowych porad propagujących profilaktyczne odrobaczanie się. A dlaczego? Wyjaśniamy w artykule. Przedstawiamy też dostępne metody leczenia zakażeń pasożytniczych.

aktualizacja: 12’2020

Gatunek i postać pasożyta mają znaczenie

Problemem w leczeniu jest duża liczba różnych gatunków pasożytów, z których każdy ma inny cykl życiowy, a w nim postać rozwojową. Leki działają inaczej na jaja, larwy czy postacie dorosłe – nawet jeśli lek działa na postać dorosłą, to często nie działa na larwy. Z tego powodu kurację trzeba powtarzać w określonych cyklach, czekając na rozwinięcie się form dorosłych, na które lek zadziała. Cykle rozwojowe danego pasożyta też występują w różnym czasie i kuracja musi być do tego dostosowana – stąd niezbędna jest informacja z jakim pasożytem w ogóle walczymy!

Jeśli pasożyt docelowo bytuje w układzie pokarmowym człowieka to mimo, że jest szkodliwym, podtruwającym, wyniszczającym organizm człowieka “pasażerem na gapę”, jest to najlepsza z możliwych opcja. Łatwiej jest wtedy podać konkretną, w miarę bezpieczną dawkę leku, która osiągnie wysokie stężenie eliminujące pasożyta. Dzieje się tak dlatego, że stosowane leki w bardzo nikłym procencie wchłaniają się do krwi i limfy.

Jednak najgorsze pasożyty, te których obecność grozi nam ciężką chorobą, a czasami wręcz śmiercią, rozmieszczają się w różnych ważnych narządach, np. w mięśniach, wątrobie, sercu, płucach i mózgu. Okazuje się, że bardzo często nie mamy na takie choroby lekarstwa, czasem tylko możemy powstrzymywać rozwój pasożyta (np. bąblowca), ale nie potrafimy go wyeliminować.

Farmakologiczne metody leczenia zakażeń pasożytniczych

Prace nad nowymi lekami przeciw pasożytom nie są specjalnie zaawansowane, ani prowadzone na szeroką skalę. Przyczyna tego stanu rzeczy jest bardzo prosta, a są nią pieniądze. Największy problem z pasożytami notuje się w najbiedniejszych regionach świata, tam gdzie państwa i obywateli nie stać na wydatki na zdrowie. 

Firmy farmaceutyczne kierując się względami ekonomicznymi w większości przypadków nie podejmują procesu rejestracji nowych leków przeciw pasożytom, tym bardziej, że mają one ograniczoną skuteczność, poważne działania toksyczne i często nie można ich stosować u kobiet w ciąży i dzieci, albo nie są zarejestrowane dla tych grup pacjentów.

W Polsce dostępne są obecnie cztery leki: albendazol (Zentel), mebendazol (Vermox), atowakwon + proguanil (Malarone) oraz pyrantel (Pyrantelum). Leki, które nie są zarejestrowane w Polsce można, po uzyskaniu zgody Ministra Zdrowia, sprowadzić z zagranicy w procedurze tzw. importu docelowego. Jest to procedura dosyć czasochłonna (liczona w miesiącach oczekiwania).

Omówmy zatem działanie i zakres zastosowania dostępnych w Polsce leków.

Albendazol 

Lek o szerokim spektrum działania, aktywny wobec:

  1. owsika ludzkiego – jednorazowa dawka 400 mg, należy ją powtórzyć po 2 tygodniach), 
  2. włosogłówki ludzkiej – jednorazowa dawka 400 mg, 
  3. glisty ludzkiej – jednorazowo 400 mg, 
  4. tęgoryjca dwunastnicy – jednorazowo 400 mg, 
  5. tęgoryjca amerykańskiego – jednorazowo 400 mg, 
  6. węgorka jelitowego – 400 mg przez 3 dni,
  7. niektórych tasiemców – w wągrzycy Taenia solium, ale tu dawkowanie to 5 mg/kg masy ciała 3 x dziennie przez 30 dni).

W infekcjach Giardia lamblia lek może być również stosowany, lecz nie jest lekiem pierwszego wyboru (400 mg, a u dzieci poniżej 20 kg 200 mg dziennie przez 5 – 7 dni). 

Albendazol bywa również stosowany w innych parazytozach, trzeba jednak pamiętać o jednym! Schematy dawkowania, czyli potrzebna do wyleczenia ilość leku i czas trwania kuracji różnią się w zależności od zwalczanego gatunku. 

W USA lek zarejestrowany jest tylko do leczenia wągrzycy i torbieli bąblowca, w leczeniu innych pasożytów są odmienne leki pierwszego wyboru. 

UWAGA! Albendazolu unikamy w leczeniu kobiet w ciąży, ponieważ może być teratogenny i embriotoksyczny. 

Albendazol słabo wchłania się z przewodu pokarmowego, ale trzeba pamiętać, że posiłek zwiększa jego wchłanianie. W czasie leczenia może nastąpić rozpad wągrów tasiemca, co wywołuje objawy alergiczne. Jeśli wągry te były umiejscowione w ośrodkowym układzie nerwowym (mózgu), mogą wystąpić drgawki, zwiększone ciśnienie śródczaszkowe i objawy ogniskowe – konieczne może być wtedy jak najszybsze podanie leków przeciwdrgawkowych i steroidów.

Mebendazol 

Jego stosowanie jest ograniczone do tępienia pasożytów jelitowych, ponieważ bardzo słabo wchłania się z przewodu pokarmowego. 

Lek jest skuteczny w leczeniu:

  1. glistnicy i  włośnicy – działa w jelicie w pierwszej fazie zakażenia, nie działa na larwy, które rozmieściły się już w tkankach i narządach, 
  2. włosogłówczycy, 
  3. inwazji tęgoryjca,
  4. owsika. 

Przy owsicy stosuje się dawkę jednorazową, w innych wskazaniach 2 x dziennie po 100 mg przez 3-5 dni. Mebendazolu nie podajemy kobietom w ciąży oraz unikamy podawania dzieciom poniżej 2 r.ż. ze względu na możliwość wystąpienia drgawek!

Pirantel 

Lek zasadniczo wyparty z leczenia przez Albendazol i Mebendazol, ale można go używać w owsicy, glistnicy (jednorazowo 10 mg/kg masy ciała, powtarzamy po 2-3 tygodniach) oraz przy zakażeniach tęgoryjcem (10 mg/kg masy ciała przez 3 dni, chyba, że inwazja jest masywna – wtedy podwaja się dawkę).

Atowakwon + Proguanil 

Lek stosowany w profilaktyce zimnicy, czyli malarii wywołanej przez Plasmodium falciparum. Stosuje się 1 tabletkę co 24 – 48h przed wyjazdem i przez cały okres pobytu oraz 7 dni po powrocie, a także w leczeniu ostrej fazy niepowikłanej – dawka jest zależna od wagi i stosuje się ją przez 3 dni pod rząd. 

Polska nie jest obszarem endemicznym występowania malarii, natomiast warto pomyśleć o tego typu profilaktyce podczas wyjazdów zagranicznych. W tym celu warto odwiedzić lekarza – specjalistę medycyny podróży. Tu dowiesz się więcej >> „Medycyna podróży, czyli co warto wiedzieć zanim wyjedziemy na wakacje?”

Oprócz wyżej wymienionych leków w leczeniu zakażeń pasożytniczych stosowane są również niektóre antybiotyki i chemioterapeutyki, które powszechnie stosowane są przy zakażeniach bakteryjnych. We wskazaniach przeciw pasożytom zaleca się jednak inny schemat dawkowania. 

Leki, które można dostać w naszym kraju nie obejmują leczenia zbyt wielu gatunków. Do sprowadzenia konkretnego leku w imporcie docelowym konieczna jest natomiast dokładna diagnoza i potwierdzenie rozpoznania.  Tak jest na przykład z bitionolem na motylicę wątrobową, niklozamidem na tasiemczyce, prazykwantelem na przywry i tasiemczyce oraz wągrzyce.

Czy profilaktyczne odrobaczanie się ma zatem sens?

Jak powyższe informacje mają się do propagowanego przez niektórych „profilaktycznego odrobaczania się”? Jak mielibyśmy to skutecznie i bezpiecznie zrobić nie będąc pewnymi czy i czym jesteśmy zarażeni? Czy warto skusić się na płatną, drogą, czasochłonną i czasem niepewną w wynikach diagnostykę? A jeśli nie, to czy zażywać leki “w ciemno”? A może warto użyć wszystkich dostępnych leków w najdłuższym schemacie dawkowania, żeby być pewnym wyniku i nie zważając na skutki uboczne? Na pewno nieraz stawialiście sobie tego typu pytania i szukaliście porady w Internecie. Mamy nadzieję, że lektura pierwszej części artykułu dała już pewien obraz złożoności sytuacji.

Warto tu dodać, że na leki przeciw pasożytom może narastać oporność wśród pasożytów tak samo, jak na antybiotyki przy zakażeniach bakteryjnych! Problem istnieje i jest widoczny w krajach, w których walka z zakażeniami jest ciągła. Prognozuje się, że narastająca oporność może być szybsza, niż proces opracowywania nowych leków.

Odrobaczanie zwierząt domowych

Leków przeciw pasożytom dedykowanych zwierzętom jest znacznie więcej, niż ludziom. Są to zarówno preparaty z pojedynczą substancją, jak i złożone. Zwierzęta odrobaczamy dość często, zwłaszcza te domowe i mające kontakt z dziećmi. Jednakże ostatnio weterynarze skłaniają się ku temu, żeby nie robić tego w ciemno, tylko przed podaniem leku przeprowadzić badania kału. Zdają sobie bowiem sprawę, że stosowane leki nie są obojętne dla zdrowia zwierzęcia.

Ziołolecznictwo w walce z zakażeniami pasożytniczymi

Rośliny i ich ekstrakty od dawna i z powodzeniem wykorzystywane są w medycynie naturalnej do leczenia pasożytów jelitowych u człowieka oraz u zwierząt gospodarskich.

Do niedawna ich skuteczność nie była potwierdzona badaniami naukowymi, ale obecnie naukowcy intensyfikują prace w tym właśnie kierunku. Wynika to z dużego zapotrzebowania na łatwo dostępne i tanie środki lecznicze w krajach o niskim statusie ekonomicznym i o dużej ilości zakażeń. 

Dysponujemy historycznymi danymi potwierdzającymi skuteczność roślinnych leków na pasożyty. Oto przykłady: 

  1. chinina, alkaloid z kory drzewa chinowego – był pierwszym skutecznym lekiem przeciwko malarii; 
  2. emetyna z korzenia ipekakuany (Carapichea ipecacuanha), której działanie przeciwpierwotniakowe było wykorzystywane do leczenia czerwonki pełzakowej oraz motylicy wątrobowej;
  3. artezunant to lek, który jest pochodną artemizyny, czyli substancji aktywnej zawartej w roślinie Artemizia annua (za odkrycie tego leku w 2015 roku nagrodzono Nagrodą Nobla chińską profesor Tu Youyoy).

Trudności w badaniach nad roślinnymi lekami przeciwpasożytniczymi 

Robaki są grupą organizmów zróżnicowaną pod względem budowy ciała, biologii oraz mechanizmów pasożytniczych. Z tego względu badanie wpływu jakiejkolwiek substancji, czy to chemicznej czy roślinnej musi być precyzyjne, aby przełożyło się to na konkretne i pożądane efekty.

Co warto wiedzieć o badaniach nad roślinnymi lekami przeciwpasożytniczymi?

  1. Nie jest możliwe przeniesienie wyników badań na jednym organizmie na drugi, a gatunków pasożytów jest naprawdę wiele. Kosztochłonność badań powoduje, że pod lupę bierze się głównie te najczęściej występujące i najbardziej zagrażające człowiekowi rodzaje pasożytów. Testy zawsze zaczyna się od badań in vitro (czyli w hodowli na szalkach) i nie zawsze jest tak, że obiecujący wynik badań in vitro przełoży się na podobne działanie w organizmie żywiciela.
  2. Skład związków czynnych w roślinie może się różnić w zależności od miejsca pozyskania konkretnej partii, warunków glebowych, warunków pogodowych i tym podobnych czynników. Dlatego naukowcy starają się określić, który składnik jest tym działającym, jakie stężenie jest potrzebne do efektywnego działania i jak wpływają na to działanie inne składniki rośliny.
  3. W testach in vitro konkretny związek roślinny może nie wykazywać aktywności, mimo iż inaczej wynika z praktyki stosowania. Może się tak dziać w sytuacji, gdy substancja roślinna aktywizuje się w wyniku metabolizmu w organizmie i dopiero wtedy zmienia w substancję czynną o określonych właściwościach.
  4. Substancja przeciwrobacza w roślinie może być toksyczna dla człowieka, jeśli jest podana w większych dawkach. W badaniach należy ocenić jej potencjał mutagenny i toksyczny w dłuższym czasie dawkowania. Dla jednorazowego użycia problem może nie być istotny. Jednak są rejony, w których zakażenia są tak powszechne, że leki mogą być potrzebne w trybie ciągłym.
  5. Badając działanie przeciwpasożytnicze rośliny należy uwzględnić też sposób ekstrahowania substancji. Na przykład: substancja czynna nie rozpuszcza się w wodzie, więc napar (nawet mocno nasycony) nie będzie wykazywać żadnego działania. Natomiast może rozpuszczać się w alkoholu, więc nalewka zadziała – problem w tym, że trzeba wtedy ustalić jaka dawka jest bezpieczna! 

Część przepisów z książek zielarskich i farmakopei mówi o zjadaniu całych roślin w formie wysuszonej. Wtedy ilość czynnego związku leczniczego zależy od tego, ile są w stanie go wyekstrahować nasze własne soki trawienne.

Wybrane badania nad roślinnymi środkami przeciwpasożytniczymi 

Olej z czarnuszki siewnej 

Badanie przeprowadzono przy dawkowaniu: 2,5 ml i 5 ml/kg masy ciała). Olej podawany był doustnie przez dwa tygodnie myszom zakażonym przywrą żylną (Schistosoma mansoni). Zauważono, że skutecznie zmniejszał liczbę osobników oraz ogólną liczbę jaj w wątrobie i jelicie. Podawany łącznie z lekiem – prazykwantelem, wykazywał działanie synergistyczne. Niestety nie wiemy jaka ilość byłaby konieczna dla człowieka. Gdyby przeliczyć dawkowanie wprost, to osoba ważąca 60 kg musiałaby wypić 150-300 ml olejku dziennie (!). Istnieje szansa, że nie trzeba go aż tak dużo. Sęk w tym, że nie dowiemy się tego, dopóki nie przeprowadzi się podobnych badań na konkretnym organizmie pasożytniczym, którym zakażony jest człowiek.

Kłącze tataraku

Bardziej rokującym leczniczo badaniem jest sprawdzenie wpływu wyciągu z kłącza tataraku (Acorus calamus), w którym substancją czynną jest b-asaron. Wykorzystano odmianę o wysokiej koncentracji tego składnika i podawano 800 mg/kg wagi ciała standaryzowanego wyciągu zarażonym tasiemcem (Hymenolepis diminuta) szczurom. Wyniki były bardzo podobne do leczenia prazykwantelem. Sprawdzono również, że nawet dawka 2000 mg ekstraktu nie wywołała objawów toksyczności. Takie badanie daje dobry punkt startu do poszukiwania nowego leku na tasiemczyce, choć oczywiście potrzebne są dalsze badania.

Wyciąg z kłączy narecznicy samczej (Rhizoma Filicis maris)

Dawniej mocnym środkiem przeciw tasiemcom oraz motylicy wątrobowej był wyciąg z kłączy narecznicy samczej (Rhizoma Filicis maris). Zawarta w surowcu toksyczna filicyna działa przeciwrobaczo, natomiast oleożywica paraliżuje tkankę mięśniową i zapobiega przyczepianiu się robaków do błony śluzowej jelit. Nie można było odmówić mu skuteczności. Problem w tym, że wchłonięty do krwi powodował poważne zatrucie.

Cóż jest trucizną? 

Wszystko jest trucizną i nic nie jest trucizną. Tylko dawka czyni, że dana substancja nie jest trucizną. To znane stwierdzenie Paracelsusa!

W gatunkach z rodzaju Arthemisia np. bylicy piołun czy wrotyczu występuje z kolei toksyczny tujon, który ma bardzo dobre właściwości przeciwpasożytnicze. Dla człowieka jest niestety w większych ilościach neurotoksyną, więc nie powinno się wykorzystywać go bezpośrednio, zwłaszcza pod postacią olejku. Można wykorzystywać rośliny w całości, jak podaje profesor Ożarowski, w formie suszonego i sproszkowanego surowca. W takim wypadku trudno jednak dokładnie oszacować skuteczność.

Inne rośliny o właściwościach przeciwpasożytniczych znane nam wszystkim to na przykład jałowiec kolczasty, świeże pestki dyni, czosnek, rozmaryn lekarski, oman wielki, orzech włoski. Warto włączać je do codziennej diety, nawet w celach profilaktycznych. Jałowiec kolczasty to świetny składnik wszelkich marynat, świeże pestki dyni są znakomitą przekąską. Czosnku nie trzeba reklamować, sprawdza się w kuchni zwłaszcza w sezonie jesienno-zimowym. Orzech włoski pod postacią nalewki jest wyśmienity także na problemy trawienne i smakuje wybornie. 

Szukając rzetelnej wiedzy o poszczególnych ziołach i ich działaniu warto przeglądać bieżące doniesienia medyczne o przeprowadzanych badaniach i ich wynikach, a decyzję o leczeniu podejmować wraz z lekarzem prowadzącym!

Zachęcamy do zapoznania się z poprzednimi artykułami z serii o pasożytach:

1. Pasożyty – marginalny problem czy realne zagrożenie?

2. Glista ludzka, owsiki, lamblia, tasiemce – te pasożyty atakują najczęściej!

Bibliografia:

  1. Anna Adamska, Renata J.Ochocka „Nigella sativa źródłem związków bioaktywnych”
  2. Nath P, Yadav AK „Anthelmintic activity of a standardized extract from the rhizomes of Acorus calamus Linn. (Acoraceae) against experimentally induced cestodiasis in rats.”
  3. A.O.Aremu, J.F.Finnie, J. Van Staden „Potential of South African medicinal plants used as anthelmintics – Their efficacy, safety concerns and reappraisal of current screening methods”
  4. Elżbieta Studzińska-Sroka, Marlena Dudek-Makuch, Izabela Czapska „Zastosowanie roślin w profilaktyce i leczeniu zwierząt hodowlanych”
  5. Aleksander Ożarowski „Ziołolecznictwo – poradnik dla lekarzy”

1 KOMENTARZ

Zapytaj lub skomentuj:

Napisz komentarz
Podaj swoje imię